Coraz więcej słyszy się o zbieraniu danych z wykorzystaniem nowych technologii. Przypomnieć można tutaj m.in. sytuację Huaweia, podejrzenia szpiegostwa za pomocą dronów DJI, czy cały czas nagłaśniane wykorzystywanie kamer w laptopach przez hakerów. Czy nowe rozwiązanie Spotify można uznać za kolejną próbę inwigilacji w życie użytkowników technologii?
Doba innowacji = doba szpiegostwa
Postęp technologiczny stał się nieodłącznym elementem codzienności. Co dnia słyszy się o nowych wynalazkach, rozwiązaniach, odkryciach. Jednak równie często podważane jest to, czy rzeczywiście mają one na użytkowników taki wpływ, jak powinny oraz czy przyniosą oczekiwane efekty.
Wprowadzone przez marki innowacje, mają być odpowiedzią na potrzeby klientów. W wielu przypadkach są to genialne rozwiązania, ułatwiające codzienne obowiązki. Dlatego z całą pewnością należy przyznać, że ostatnie lata przyniosły wiele produktów, jak i usług, bez których obecnie nie wyobrażamy sobie życia. Niestety nie są one wykorzystywane jedynie w dobrej wierze. Marki za ich pośrednictwem ingerują w życie i nawyki użytkowników, chcą pozyskać jak najwięcej informacji. Co gorsze — niektórzy (mowa o cyberprzestępcach), działanie nowych technologii wykorzystują jako narzędzie przestępcze.
Niebezpieczne ulepszanie
Wiele marek, w tym wspomniana platforma muzyczna, wprowadzają w swoich usługach lub produktach unowocześnienia, które mają sprawić, że korzystanie z nich będzie dla klienta jeszcze lepszym doświadczeniem. Stosowane innowacje, z założenia poprawiają komfort użytkowania. Mocnym trendem jest obecnie także personalizacja usług. Stąd też firmy kładą właśnie na tę kwestię coraz większy nacisk. Tylko czy wykorzystywane metody są odpowiednie i na pewno etyczne?
Jednym z takich rozwiązań jest nowy pomysł Spotify. Car Thing — nowe urządzenie od muzycznego giganta, ma zbierać informację o tym, czego użytkownicy słuchają podczas jazdy samochodem i na podstawie tego tworzyć indywidualne playlisty. Wprowadzenie nowej funkcji wydaje się zrozumiałe, jednak czy równie bezpieczne?
Analizuje czy podsłuchuje?
Takie pytanie powinno przyjść na myśl każdemu przyszłemu użytkownikowi Car Thing. Urządzenie ma co prawda pomóc platformie poznać nawyki muzyczne słuchaczy podczas jazdy samochodem, jednak czy można mieć pewność, że będzie jedynie zapamiętywać muzykę? Spotify podkreśla, że nie zamierza przebranżowić się w nowego producenta urządzeń — nowo proponowany produkt, ma jedynie umożliwić dalszy rozwój i stworzyć indywidualne doświadczenie dla klienta.
To dość odważny krok. W dobie, kiedy tak dużo słyszy się o szpiegostwie i zbyt dużej ingerencji producentów nowych technologii, w życie klientów, Spotify wychodzi z tak kontrowersyjnym rozwiązaniem. Konsumenci nie mogą mieć pewności czy ich prywatność na pewno jest bezpieczna. Nawet jeżeli to nie platforma będzie podsłuchiwała, co dzieje się wewnątrz samochodu, może być to ktoś inny. Obecnie, niemal każde urządzenie podłączone do sieci może zostać zhakowane. – komentuje ekspert G DATA, producenta oprogramowania antywirusowego. – Właściwie można powiedzieć, że jest to kolejne przyzwolenie na wtargnięcie w nasze życie, jako użytkowników nowych technologii. – dodaje.
Sprzeczność potrzeb
W dzisiejszych czasach zaobserwować można również pewną sprzeczność — chcemy personalizacji, a jednocześnie nie chcemy ingerencji w życie. Czy jest to możliwe? W celu stworzenia indywidualnych doświadczeń użytkownicy muszą przyzwolić na dostęp do wielu prywatnych informacji. Tym samym jednak nie chcą, aby producenci nadmiernie wkraczali w ich życie. Czy da się połączyć te dwie sprzeczność? Na to pytanie chyba każdy z nas powinien odpowiedzieć indywidualnie.